Oplica Kadecica 1938

Jest to subiektywny opis zdarzeń , relacji,przeżyć ,spostrzeżeń, odczuć . Tak to widzę po babsku 🙂 Tak było, tak będzie , tak jest …..

TA DRUGA

 

Wiele lat temu poznałam przystojnego właściciela auta marki Opel  z 1938. Facet ogólnie zadbany, ciekawy i piekielnie inteligentny. Chciałam go mieć na wyłączność, ale on nie był wtedy sam.

Nie należę do osób, które rozbijają związki, nawet jestem przeciwna. Jednak tym razem naprawdę wzięło mnie i to na poważnie .  Zabrałam się więc natychmiast do dzieła i postanowiłam być „tą pierwszą”. Zapomniałam wspomnieć, że jego miłością była …..Oplica Kadecica z 1938( samochód marki Opel  z 1938 roku). To był naprawdę duży problem, bo strzała Amora tkwiła w nim zbyt długo. Musiałam się nieźle napracować, aby osiągnąć zamierzony cel .

………………………..

Miałam swoistego rodzaju  misję i podeszłam do tego metodycznie . Opracowałam plan, skutecznie wcielałam go w życie i można powiedzieć, że prawie odniosłam sukces. Auto zaatakowała rdza! Sprawiło mi to wiele satysfakcji, po prostu  ogarnęło mnie poczucie bezgranicznego szczęścia. Absolutnie nie dopuszczałam myśli, żeby ten dziwny samochód stanął między nami, a już na pewno  należał do naszej rodziny. Ale mi przykro! Hahhahhah! Oplica właśnie podupada, rdzewieje biedaczka! Odchodzi z tego świata!

……………………………………………..

Chłop, trochę zrezygnowany, wypłakiwał się na moim ramieniu, a że jestem z natury wrażliwa, trochę mnie to wzruszyło. Był jak dziecko, wymagał opieki i wsparcia. Zabrałam się do pracy. Rozmawiałam z nim o jego miłości, on  natomiast z pasją opowiadał jak się w niej zakochał i zabrał ją od złych ludzi z Krakowa. Przywiózł pod swój dach, czule pielęgnował, dbał o nią. A ja słuchałam, słuchałam ,słuchałam ….Wyczyn to był niemiłosierny, bo to ja lubię dużo gadać i to mnie mają słuchać! Ale czego nie robi się z miłości. Musiałam wytrzymać, pocierpieć, udawać, współczuć, współodczuwać .Podziałało! Intelektualista zobaczył we mnie najpierw człowieka, a później kobietę. To, co zdarzyło się potem, mnie samą wprawiło w osłupienie .

……………………………………………

MIESIĄC PIERWSZY

Muszę zgładzić  Oplicę Kadecicę!

Chłop jest dobry,  poczciwy i bardzo mądry. Zna kilka języków i wie wszystko o zabytkowych autach. Istna encyklopedia wiedzy, nie tylko z dziedziny motoryzacji. Owszem, poliglota obsypywał mnie prezentami, ale oczekiwał, że pozwolę mu choć trochę „grzebać” przy jego  pierwszej miłości . Prezenty przyjmowałam, a i owszem, a nawet  go za to jeszcze bardziej kochałam. Lecz  myśl, że pójdzie do niej, do garażu,  nie pozwalała mi normalnie funkcjonować.

Co ona  takiego ma , że każdą wolną chwilę, chciał przebywać właśnie z nią? Stara rura, pokryta rdzą! Poleciał na taką zdezelowaną blachę? Dlaczego odrdzewiacze, różne płyny, śrubki, wiertarki, szlifierki, to było coś, co towarzyszyło mojemu przystojniakowi na co dzień?  Zastanawiałam się jak to możliwe, że chce kochać nas dwie. O nie, na to nie mogłam się zgodzić !

Trzeba się szanować!  Wiem, że ją kochał  dłużej ode mnie. Mogłam odpuścić, ale  strzała Amora już mnie dopadła. Teraz wiedziałam, że mam poważną konkurentkę, z którą postanowiłam rywalizować. Byłam przygotowana na  długą batalię i wszystko sprytnie zaplanowałam. Pewnie, że miałam wiele obaw i bałam się, że wybierze tylko ją! Byłam niespokojna, że  Oplica mi go „odbije”.Nie mogłam przecież do tego dopuścić i stracić  Poligloty, bo od pewnego czasu podobali mi się wyłącznie intelektualiści z pasją. 

Myślałam dość często, że  nie mam z nią  szans, bo Oplica kochała jego , a on ją! Miłość  do niej była większa , no , może inna niż do mnie. Ona, niestety była z nim dłużej  niż ja i to był główny problem. Mieszkali ze sobą już 10 lat. Byli do siebie przywiązani i stanowili zgrany duet.Musiałam coś wymyśleć! Rozbić ten związek to było moje marzenie!

MIESIĄC DRUGI

Wredna OPLICA siedziała w garażu i kiedy tam wchodziłam, mój „chłop” całkowicie o mnie zapominał. Moje nowe perfumy, nowy kolor włosów, nic ! A ona brzydka, zardzewiała, z „flakiem”, nawet nie miała na sobie koloru ( a ja dopiero co od fryzjera). Dziwnie się czułam, bo jakoś intuicyjnie wiedziałam, że na razie nie mam z nią szans.