To był bardzo ciężki dzień.Dzisiaj postanowiliśmy zabrać opla, bo mechanik okazał się oszustem, kłamcą i perfidnym cwaniakiem. Myśleliśmy,że nasza udręka się skończy i opel wróci do garażu-przynajmniej będzie bezpieczny. Tak myśleliśmy…..Peter pokonał 700 km, bo pracować trzeba-właśnie za granicą, żeby móc realizować pasję a tu…ups..tym razem znowu blokada. Oszust mechanik dawno się ulotnił i teraz nasze unikatowe części do opla były pod kluczem właściciela posesji.Facet zapewniał,że są pod „dobrą” opieką i części wyda , ale „przemyślał” sprawę i oznajmił,że nic z tego. Części owszem odda, ale zadośćuczynienie to podstawa. Znowu przeszkoda. Nasze części wartości 6 tyś euro, zdobyte z wielkim trudem były tuż obok. Nasze prośby, odwoływania do sumienia, apele wszelkiej maści o zrozumienie, poczucie solidarności, ludzkie podejście do sprawy nie dały rezultatu. Facet był nieugięty. Trudno. Chciał pieniędzy to musiał na nie poczekać. Zadzwoniliśmy gdzie trzeba i polskie złotówki „przyjechały” na kołach policyjnego auta.