Jeszcze nasz opel nie jeździ po ulicach, a już spełnia marzenia. Brzmi to trochę enigmatycznie, ale zaraz to wyjaśnię. Kiedy powstał pomysł pisania bloga, wiedziałam, że to jest wielkie wyzwanie. W roli głównej zawsze był opel kadett i to właśnie on i jego właściciel sprowokowali mnie do pisania. Po jakimś czasie zaczęłam poznawać ciekawych ludzi, grono znajmych zaczęło się powiększać i okazało się, że takich „zwariowanych ” facetów jak Piter jest więcej. TO WSZYSTKO PRZEZ OPLA!
To prawda, bo to jest auto, przez które mamy wiele kłopotów, to samochód, który spędza nam sen z powiek i który nas sporo kosztuje. Ale, co ciekawe ten samochód ” z duszą” zaczyna się nam odwdzięczać ! I żeby było ciekawiej , nie tylko nam.
Ostatnia wiadomość od naszego znajomego z Gliwic utwierdziła mnie w przekonaniu, że to co robię ma sens i to, co się teraz dzieje TO WSZYSTKO PRZEZ OPLA.
Dzięki Marcinie z Gliwic 🙂
A wystarczyło mieć tylko zabytkowe auto do remontu, chęć poznawania ludzi o tych samych zainteresowaniach i jakoś samo się potoczyło.
Marcin kiedyś wspomnial, że marzy mu się kierownica od zabytkowego mercedesa. Piter pogrzebał w piwinicy, zapakowaliśmy i wysłaliśmy do Gliwic.Teraz słyszymy te magiczne słowa „Dzięki Wam spełniło się moje marzenie – mieć coś z przedwojennego Mercedesa”.