Każdy kto nas zna wie, że mamy bzika na punkcie naszego opla. Torsten wie najlepiej, ponieważ mocno kibicuje nam przy renowacji i „podrzuca” od czasu do czasu brakujące części. Dlatego prezent jaki od niego otrzymaliśmy bardzo nas ucieszył: czekoladowy obraz z oplem kadettem z 1938 roku. Super! Dzięki! Oryginalne! To dla na wiele znaczy.
To u Torstena spędziliśmy cały, majowy, słoneczny poniedziałek. Jego opelek był naszym podstawowym rekwizytem podczas wymarzonej sesji zdjęciowej. To był cudowny dzień, spędzony w gronie dobrych znajomych, ale też kameralne, spotkanie rodzinne. Torsten wiedział, że marzyliśmy o sesji z jego autem, bo na naszego opla musimy jeszcze poczekać. Było pięknie.