Zdobycie tego emblematu graniczyło z cudem. Kiedy zobaczyłem go na aukcji serce zabiło mi z wrażenia. „Kup teraz” i był mój.
Napisali, że trochę zardzewiały, bo wiadomo 80 lat i że był wykopany z ziemi i takie tam…
Ale od razu pomyślałem, że to nic takiego, że sobie poradzę – nie takie rzeczy się odnawiało i czekałem na przesyłkę.Kiedy otworzyłem paczkę, okazało się, że emblemat był mocno pokiereszowany. Byłem zawiedziony i postanowiłem szukać dalej. Po jakimś czasie kupiłem drugi- w lepszym stanie, a chciałem zaznaczyć, że to są rzeczy „nie do kupienia”, więc uważałem, że odniosłem sukces. Ale kiedy w sieci natknąłem się na trzeci, nie mogłem jeść i spać .To niemożliwe, żeby udało mi się trafić na znaczek, którego nie muszę odnawiać, bo on sam wygląda tak, jakby dopiero był wyprodukowany! A ma 80 lat! Teraz jest u mnie, jest nowy i naprawdę mój! Niemożliwe stało się możliwe. To naprawdę „biały kruk” dla kolekcjonerów. Tym sposobem mam trzy emblematy. A co tam! Od przybytku głowa nie boli.
Trzeci robi wrażenie. To prawda. Aż trochę to podejrzane…
Podejrzane? Właśnie 🙂 Ma się dojścia 🙂