Brzmi trochę jak oferta matrymonialna!
Posypały się propozycje! Dobrze, już poprawiam. „Szukam dobrego lakiernika, który podejmie się malowania naszego opla kadetta z 1938 roku zgodnie z zasadami sztuki lakierniczej”.


Pozdrawiam w tym momencie wszystkich sympatycznych panów, z którymi rozmawiam od dwóch dni na temat lakieru i szpachli. Aż sama w to nie wierzę, że mnie tak to wciągnęło! To są naprawdę poważne rozmowy, w czasie których poznaję technologie stosowane przez poszczególnych kandydatów.
A co mój mąż na to? Niech się nie stresuje i zarabia na lakiernika. Ja wszystkiego dopilnuję.



























